Na starcie od razu zaznaczę, że nie chodzi o „przykry” zapach z obuwia jak jest to zwykle opisywane w tego rodzaju tekstach. Chodzi o prawdziwy smród grzyba i wilgoci kojarzący się ze starymi kinami.
Co ciekawe problem nie pojawił się w przypadku butów kupionych w lumpeksie tylko nowych, ale aż 8-letnich Jordanów kupionych przez OLX. Buty okazały się być faktycznie nowe, ale zapach jaki za sobą ciągnęły kojarzył się właśnie z tym jaki mamy na sobie po wyjściu z kina studyjnego.
Jak więc uratowałem Jordany nie niszcząc ich (bo o praniu w pralce mowy nie ma)?
Dezodorant do obuwia
Pomógł. Na 2 minuty. Potem zapach wrócił. Czyli… nie pomógł.
Soda oczyszczona
Do obydwu butów wsypałem sodę oczyszczoną tak żeby zakryła całe wkładki. Zostawiłem na kilka godzin, po czym ją wytrzepałem. Efekt? Niestety żaden. Zapach był zbyt silny, żeby soda mogła go wyciągnąć.
Zamrażarka
Tak, dobrze czytacie. Zamrażarka. Wyjąłem wszystko z szuflady w zamrażarce, buty włożyłem do worka i wrzuciłem na 8 godzin. Po powrocie z pracy but był cholernie sztywny i… zapach ze środka wydawał się być zneutralizowany. Z zewnątrz czułem jeszcze delikatny smrodek.
Zostawiłem buty na godzinę, żeby wróciły do normalnej temperatury. Faktycznie, zapach ze środka zniknął, ale ich zewnętrzna warstwa jeszcze trochę śmierdziała. Tutaj z pomocą przyszedł środek do dezynfekcji.
Medisept – spray do dezynfekcji butów
Spray zamówiłem dzień wcześniej i przyszedł akurat gdy buty się spokojnie wylegiwały w zamrażarce. Nie ukrywam, że wybrałem tani środek – tylko 12 zł, żeby sprawdzić jak działa. Okazało się, że był to strzał w dziesiątkę. Po pierwsze ma świetny miętowy zapach – trochę przypominający używane kiedyś sztyfty do nosa i przede wszystkim spełnia swoją funkcję – dezynfekuje buty. Produkt dedykowany jest do butów rehabilitacyjnych, ale hej… Kogo to obchodzi? Ma działać i swoją funkcję spełnił. Środek dopełnił dzieła i praktycznie zabił cały zapach z zewnętrznej warstwy obuwia. Od dziś nie mam zamiaru również kupować dezodorantów do butów, które są dużo mniej wydajne od tego „psikacza”.
Będąc pewnym, że się udało w 100%, ubrałem dziś buty ale gdy złapały większą temperaturę to zapach (aczkolwiek dużo bardziej delikatny niż wcześniej) znów się pojawił. Pozostaje mi więc powtórzyć punkt 3 i 4. Jestem pewien, że uda się go wyeliminować w 100%.
Jak usunąć zapach grzyba i wilgoci z butów?
Na starcie od razu zaznaczę, że nie chodzi o „przykry” zapach z obuwia jak jest to zwykle opisywane w tego rodzaju tekstach. Chodzi o prawdziwy smród grzyba i wilgoci kojarzący się ze starymi kinami.
Co ciekawe problem nie pojawił się w przypadku butów kupionych w lumpeksie tylko nowych, ale aż 8-letnich Jordanów kupionych przez OLX. Buty okazały się być faktycznie nowe, ale zapach jaki za sobą ciągnęły kojarzył się właśnie z tym jaki mamy na sobie po wyjściu z kina studyjnego.
Jak więc uratowałem Jordany nie niszcząc ich (bo o praniu w pralce mowy nie ma)?
Dezodorant do obuwia
Pomógł. Na 2 minuty. Potem zapach wrócił. Czyli… nie pomógł.
Soda oczyszczona
Do obydwu butów wsypałem sodę oczyszczoną tak żeby zakryła całe wkładki. Zostawiłem na kilka godzin, po czym ją wytrzepałem. Efekt? Niestety żaden. Zapach był zbyt silny, żeby soda mogła go wyciągnąć.
Zamrażarka
Tak, dobrze czytacie. Zamrażarka. Wyjąłem wszystko z szuflady w zamrażarce, buty włożyłem do worka i wrzuciłem na 8 godzin. Po powrocie z pracy but był cholernie sztywny i… zapach ze środka wydawał się być zneutralizowany. Z zewnątrz czułem jeszcze delikatny smrodek.
Zostawiłem buty na godzinę, żeby wróciły do normalnej temperatury. Faktycznie, zapach ze środka zniknął, ale ich zewnętrzna warstwa jeszcze trochę śmierdziała. Tutaj z pomocą przyszedł środek do dezynfekcji.
Medisept – spray do dezynfekcji butów
Spray zamówiłem dzień wcześniej i przyszedł akurat gdy buty się spokojnie wylegiwały w zamrażarce. Nie ukrywam, że wybrałem tani środek – tylko 12 zł, żeby sprawdzić jak działa. Okazało się, że był to strzał w dziesiątkę. Po pierwsze ma świetny miętowy zapach – trochę przypominający używane kiedyś sztyfty do nosa i przede wszystkim spełnia swoją funkcję – dezynfekuje buty. Produkt dedykowany jest do butów rehabilitacyjnych, ale hej… Kogo to obchodzi? Ma działać i swoją funkcję spełnił. Środek dopełnił dzieła i praktycznie zabił cały zapach z zewnętrznej warstwy obuwia. Od dziś nie mam zamiaru również kupować dezodorantów do butów, które są dużo mniej wydajne od tego „psikacza”.
Będąc pewnym, że się udało w 100%, ubrałem dziś buty ale gdy złapały większą temperaturę to zapach (aczkolwiek dużo bardziej delikatny niż wcześniej) znów się pojawił. Pozostaje mi więc powtórzyć punkt 3 i 4. Jestem pewien, że uda się go wyeliminować w 100%.